Po prostu musz© - winni˜my oj winni!



Art powstaˆ pod wpˆywem rozwaľaä og˘lnych, mniej og˘lnych i generalnie jakich˜ takich. Do rozmy˜laä pchn©ˆa mnie osoba Mesiaha/Black Crow a wˆa˜ciwie jego ciekawy tek˜cik o tematach og˘lnych i szczeg˘lnych wˆa˜nie.

Jednym sˆowem - zn˘w CDA ale tym razem okiem mym, czyli CoSTy, czyli cyt. "czˆowieka, kt˘ry zachwiaˆ r˘wnowag©". I b©dzie rze«!

Najsampierw sprawa zupeˆnie oczywista - jestem wr©cz wniebowzi©ty, wr©cz oszoˆomiony, wr©cz zafascynowany i wr©cz poraľony jednym faktem: kto˜ mnie jednak czyta!!! Niesamowite! Maˆo tego - teraz nastĄpi najlepsze - moje pisanie ma wpˆyw poniekĄd na scen© straszliwy!!! Jestem po prostu w samozadowoleäczym szoku... Jakieľ to miˆe uczucie - pisa† i by† czytanym. No i miˆe troch© jest bycie Arnoldem S., kt˘ry wszystko rozwala a potem pyta si© co zepsuˆ :).

Wedˆug Messiaha byˆem pierwszym czˆowiekiem, kt˘ry "zachwiaˆ r˘wnowag©" na ˆamach kĄcika scenowego w CDA. Znaczy wcze˜niej wszystko byˆo jak naleľy, generalnie kĄcik byˆ przez scenowc˘w i dla scenowc˘w a scenerzy mogli ˜miaˆo zakrzycze†: kĄcik w CDA to MY! Ale nadszedˆ CoSTa-Devastator i si© wszystko jebˆo. Z jakich˜ karkoˆomnych i gˆupich powod˘w. Oto bowiem przedstawiˆem mˆodzikom z CDA scen© jako "wiecznĄ sielank©" a wtedy mˆodzi wzi©li swoje sprawy w swoje r©ce i zacz©li "sˆa† swoje produkcje".

No to si© pytam: co w tym zˆego? Co zˆego w tym, ľe mˆ˘d« siadˆa i skleiˆa kilka pattern˘w w fastracku? Co w tym zˆego, ľe kto˜ odkryˆ istnienie systemowego painta i naszkicowaˆ w nim swojĄ radosnĄ podobizn©? Jak Twoim zdaniem, panie Messiah, naleľaˆo przedstawi† ˜rodowisko sceny? Wywleka† brudy, syfy i wojny scenowe w gazecie i gˆupio, i ˜rednio wypada. A nie oszukujmy si©, co chwila jaka˜ afera nast©puje. Nie taki byˆ m˘j cel. Polegaˆ on na nieco innym podej˜ciu do newbies: r˘b, ˜lij, r˘b jeszcze wi©cej i ˜lij jeszcze wi©cej, utnij kilka godzinek z kwakania na rzecz m©czenia siebie, swoich bliskich i tych dalekich teľ swoimi wypocinami w ft2 lub inszej typowo scenowej dziaˆalno˜ci... Poczuj dum© Tw˘rcy! T© dum© nieco utemperujĄ sami scenowcy ale i pomogĄ. Bo chyba takie jest wˆa˜nie zadanie "starszego pokolenia"? Jeľeli nie, to czego˜ tu nie rozumiem...

Spread swoich prodk˘w, tych pierwszych, tych najbardziej lame, jest dla mˆodego adepta sztuki scenowej jako ten chrzest... Ogromne podniecenie, wielkie oczekiwanie, wypieki na twarzy i pot na plecach, a tu nagle... zimny prysznic! LecĄ marudzenia, ľe kiepskie, ľe do mistrzostwa to bardzo, bardzo, bardzo daleko... I tak wˆa˜nie ma by†! W normalnych warunkach, wraz z marudzeniem i krytykĄ powinny lecie† jeszcze i porady. Co˜ w stylu: "chˆopie, podciĄgnij to nieco, tonacja ci si© nie zgadza" itd. Niestety, mam wraľenie, ľe "starsze pokolenie" znalazˆo sobie chˆopc˘w do bicia w "pokoleniu mˆodszym" i z rado˜ciĄ sobie na tym jechaˆo. W koäcu to takie miˆe jeba† innych... Tego etapu jako˜ nie mog© za diabˆa zrozumie†. Szkoda.

"Twardy facet ale troch© gˆupi, nie zrozumiaˆ ľe powinien przesta† pisa† gˆupoty, napisa† co˜ o prawdziwej scenie i przestrzec begginer˘w, kt˘rzy zapewne zapomnieli o zasadach kt˘re juľ par© razy byˆy publikowane  na ˆamach cda". Ten nieco przydˆugi cytacik po prostu musz© skomentowa† :). Twardy moľe i jestem (trza by mej kobietki zapyta†, p˘ki co si© nie skarľy... :), gˆupi moľe teľ ale w moim odczuciu sˆowo naiwny byˆoby zdecydowanie lepsze. Oto naiwny my˜laˆem sobie, ľe proces naturalnej selekcji poprzez jeby (bardzo wysublimowana metoda ewolucji swojĄ drogĄ) wypleni wszelkie zˆudne nadzieje begginer˘w, odbierze im wszelkĄ rado˜† z odkrycia painta i wytˆucze im ze ˆaba robienie mod˘w opartych gˆ˘wnie na stopie. OstanĄ si© tylko najlepsi (najwytrwalsi), czyli tylko ci, kt˘rych scenka potrzebowa† b©dzie. O ˜wi©ta naiwno˜ci! Tu si© zrobiˆ jaki˜ bezsensowny podziaˆ na ICH i NAS, na lamer˘w z CDA i na u˜wi©conĄ wsp˘lnot© scenowego undergroundu... Chryste na niebie, gdybym byˆ prorokiem i co˜ takiego m˘gˆ wymy˜li†... Znaczy wolaˆbym znacznie bardziej wy˜ni† jakĄ˜ sz˘stk© w totka ale gdyby i takowa iluminacja na mnie zeszˆa w po˜wiacie niebieskiej, oj chyba nie pisaˆbym "gˆupot". Ale ja jestem, kurwa, naiwny i takie bzdury b©d© pisaˆ! Do mag˘w zresztĄ takľe. Mam do˜† biadolenia, marudzenia, typowo polskiego tumiwisizmu i generalnej postawy na NIE wszystkiemu co nowe, inne i moľe jeszcze nie tak dobre jake˜my sobie wy˜nili. Trzeba si© do tego takľe dostosowa†. To dziaˆa w dwie strony niestety. Gdy jedna ze stron nie radzi sobie z problemem moľliwy jest albo konflikt, albo szcz©˜liwe rozstanie. W tym przypadku zrobili˜my i jedno i drugie razem - cali szcz©˜liwi dali˜my kopa w dup© newbies z CDA. Jednak, cholera, Polak potrafi!

"Wydaje mi si© ľe gdzie˜ w okolicach lipca lub grudnia 98 ludzie z cda zacz©li pisa† do ludzi ze sceny. Niestety znieksztaˆcony wizerunek sceny w ich oczach wywoˆany textami Costy sprawiˆ iľ przeliczyli si© troch© i nikt im nie odpisaˆ." - zn˘w nieco przydˆugi cytacik ale nad tym chciaˆbym si© zatrzyma† nieco dˆuľej. Messiah! Czˆowieku! Przeczytaj sam co przed chwilĄ zacytowaˆem... To Twoje wˆasne sˆowa. Albo ja czego˜ nie rozumiem albo nie kleisz co piszesz. Wyobra«my sobie t© sytuacj© - kolesie zach©ceni faˆszywym obrazem ˜wiata wymy˜lonym i sprzedanym przeze mnie siadajĄ do pi˘r/notatnika i zaczynajĄ listy pisa† i rozsyˆa†. Wielka kultura osobista rodzimych scener˘w, niepo˜lednie ich zdolno˜ci, talenta rozliczne i wrodzony geniusz nie pozwalajĄ im na wyciĄgni©cie papeterii/odpalenie znanej aplikacji i wyklepanie tych kilku sˆ˘w od siebie w trybie zwrotnym. No ja pierdol©! To po kiego sˆa† adverty? Po kiego wali† suchary w stylu "friendship rulez", "120% reply" i inne pierdoˆy w tym gu˜cie? Ludzie chcieli dobrze, bo moimi szataäskimi knowaniami przedstawiˆem im ˜rodowisko sceny jako generalnie przychylne, otwarte, lu«ne... Mea culpa! Miaˆem to szcz©˜cie, ľe zawieranie znajomo˜ci senowych tak wˆa˜nie dla mnie wyglĄdaˆo i tak w moim prze˜wiadczeniu wyglĄda† powinno - lu«ni, mˆodzi kolesie, kt˘rych ˆĄczy jedna pasja a w przyszˆo˜ci pewnie i niejedna butelka (juľ osuszona). M˘j bˆĄd polegaˆ na tym, ľe nie dostrzegˆem bandy nastoletnich zgred˘w, malkontent˘w, walonej arystokracji ˜wiatka komputerowego. JA mam si© nad czym˜ zastanawia† i ˆyka†, ľe to moje kiepskie pisanie spowodowaˆo iľ si© nieco "przeliczyli" i nikt nie zechciaˆ im odpisa†?!? Ludzie! otw˘rzcie te przymkni©te z samozadowolenia ocz©ta i zacznijcie rusza† zwojami m˘zgowymi! Mieli˜cie niepowtarzalnĄ szans© na "wychowanie" sobie mˆodego pokolenia scener˘w, stworzenia by† moľe jakiej˜ nowej warto˜ci, ale nie! Woleli˜cie jeba† a najcz©˜ciej po prostu zlewa† spraw©. Co w tym zˆego, ľe si© w czˆowieku obudzi jakie˜ zainteresowanie, nieco bardziej tw˘rcze niľ rozbudowywanie dioptrii w kwaku? Mam, panie Messiah, czyste r©ce, moralny spok˘j i luz w butach. Scenerzy zwalili spraw© strasznie i tylko sami siebie mogĄ obwinia† o to, ľe zniech©cili mˆody i niedo˜wiadczony narybek do czego˜ wi©cej niľ pokonywanie level˘w. Jak juľ wspominaˆem nieco wyľej - to dziaˆa w obydwie strony. Jak ˜wi©ta krowa nie ma zamiaru zareagowa† to si© ˜wi©tĄ krow© zlewa i omija ˆukiem szerokim. Bo ˜wi©ta krowa leľy w samozadowoleniu juľ od jakiego˜ czasu i nie zauwaľa, ľe coraz wi©cej produkt˘w przemiany materii jĄ otacza a to oznacza tylko jedno - nieprzyjemny smrodek i co˜ r˘wnie nieprzyjemnego do wdepni©cia. Wi©c dziwisz si©, ľe po takiej reakcji newbies olali po prostu scenk© w jej dotychczasowej postaci? Mnie to nie dziwi wcale, ba - kolesie wykazali si© rozsĄdkiem i pomy˜lunkiem znacznie przerastajĄcymi osiĄgni©cia polskiej demosceny. Ale my si© w tym temacie zgadzamy, czyľ nie? Tw˘j art by† moľe otworzyˆ komu˜ oczy i generalnie wielkie ci piwo za to, ľe si© zabraˆe˜ za ten trudny temat.

Sprawa Counta mi si© teraz nasuwa. Po lekturze kilku mag˘w, kilkunastu art˘w w tychľe opublikowanych i pisanych przez prawdziwych, twardych i zajebistych scenowc˘w, jedno musz© stwierdzi†: Count wyraziˆ tylko zdanie zdaje si© zdecydowanej wi©kszo˜ci scener˘w. A ľe zabrzmiaˆo to chamsko i arogancko? Messiahu! Pomy˜l tylko, ľe kole˜ si© hamowaˆ i do wydawnictwa poszedˆ tekst pewnie mocno okrojony z bluzg˘w og˘lnie przyj©tych za nieparlamentarne! To jest, widzisz, kwestia pewnej osobistej kultury...

"Zacz©li oni do siebie pisa† (wiadomo, ľe jak do begginera napisze juľ kto˜ to ten o ile nie jest lame odpisze) i o dziwo ci cda-scenowcy byli lepsi od  tych normalnych, bo odpisywali" - kolejne sˆowa Messiaha, nad kt˘rym warto si© zastanowi†. No bo niby czemu "normalni" scenowcy za punkt honoru obrali sobie szlaban na wszelkĄ form© kontaktu z newbies? O co tu chodzi? Chwile si© z tym gryzˆem i padˆem poddajĄc si© rado˜nie. Nie rozumiem tego po prostu! Nie kleje! Nie kumam! Nie chwytam! Nie skˆada mi si© to w jakĄ˜ sp˘jnĄ caˆo˜†. Dlaczego widzĄc list czy maila od kolesia, kt˘ry zaczyna od "wiesz, o scenie dowiedziaˆem si© z cda" natychmiast co˜ takiego lĄduje w koszu? Nie pojmuj© tego, zechciaˆby mi kto˜ to wytˆumaczy†? Ale chyba pytanie pozostanie retoryczne - nie sĄdz© by kto˜ zmusiˆ si© do tej odrobiny my˜lenia i odpowiedziaˆ mi na proste pytanie: dlaczego? Bezsens takiego post©powania po prostu mnie rozczula...

"(...) ludzie czytajĄcy cda nie wiedzieli ľe powinni nad tym popracowa†, za sprawĄ Costy
sˆali go w og˘le (do cda -dop. m˘j)". Prawie no comments. Prawie, bo chyba przypisujesz mi misiu zbyt duľe zasˆugi na tym polu. Zadam proste pytanie: a GDZIE mieli w takim razie to sˆa†? Robi czˆowieczek, zdaje mu si©, ľe to fajne, wysyˆa do jakiego˜ kolesia z advert˘w i czeka... czeka... czeka... Ponawia pr˘b© i dupa blada. "Prawdziwi" scenowcy majĄ go w gˆ©bokim powaľaniu. No to do gazetki to za˜le, bo to i punkt kontaktowy no i fajnie ľe si© pokaľe. Jak sĄdzisz, czy zach©cony takim poczĄtkiem zwr˘ci w og˘le jakĄ˜ uwag© na "prawdziwĄ" scen©? Jeľeli ma cho† odrobin© oleju w gˆowie i zdrowego pomy˜lunku poˆoľy na tym lag© i b©dzie miaˆ to w dupie gˆ©bokiej. Jak si© co˜ kopnie a to co˜ si© nie poruszy, to albo to dosy† spory kamol, albo to juľ zdechˆo dawno temu i nie warto po˜wi©ca† wi©kszej uwagi. Co najwyľej moľna pochyli† si© nad truchˆem z pewnym wyrazem zainteresowania na twarzy. I pochyˆ i wyraz znikajĄ jak poczuje si© pierwsze smrodliwe oznaki rozkˆadu. Cha! Malownicze mi to por˘wnanie wyszˆo, nie ma co! :)

"Po jakim˜ czasie ci ludzie zrobiĄ co˜ dobrego co˜ naprawd© dobrego i wtedy b©dziemy ľaˆowa†. Moľe to jest nauczka, moľe powinni˜my odpisa† kaľdemu, nawet jeľeli nie mamy ochoty z nim na swapp". Wiesz co? My˜l© caˆkiem podobnie - po jakim˜ czasie ci ludzie zrobiĄ co˜ naprawd© fajnego. I nie b©d© czuˆ ľadnej zazdro˜ci, zawi˜ci, ľaˆowaˆ ľe nie staˆo si© to za sprawĄ "prawdziwej" sceny. Jak kaľdy dinozaur z caˆym jego nadmiarem cielska tak i "prawdziwa" scena w takim wydaniu skazana jest na wymarcie z racji braku przystosowania do warunk˘w zewn©trznych. Niestety panowie (i moľe panie) - ˜wiat idzie do przodu. Robi si© akcelerowane dema, muzyka ukazuje si© w mp3, o dosie dawno juľ zapomniano na rzecz windy a o scenie piszĄ w gazetach. Ba! Czasem nawet scenowiec idzie co˜ zarobi†, czyli w naszych prza˜nych warunkach "komercjalizowa†" si©, bo w koäcu nikt kasy nie potrzebuje a juľ szczeg˘lnie totalnie undergroundowy scenowiec. Po co komu chleb i woda do ľycia? PieniĄdze biorĄ si© z nieba. No chyba ľe ciĄgle mamusia daje tygodni˘wk©, wtedy nie mamy o czym rozmawia†. Nie pojmĄ instytucji zarabiania pieni©dzy ci, kt˘rych to nie dotyczy bo starczy tylko kilka razy gˆo˜niej krzyknĄ† "mamoooo!!!".

Amen, temat juľ nie wart dalszego roztrzĄsania. W kaľdym bĄd« razie dzi©ki Messiahu za poruszenie owego. Moľe kto˜ wreszcie szarymi zwojami ruszy i pokombinuje w przyci©ľkiej i o-kurwa-ale-undergroundowej m˘zgownicy, ľe byˆa fajna szansa. ˝e co˜ si© zacz©ˆo i co˜ skoäczyˆo nieodwoˆalnie. i ľe za ten koniec moľe sam sobie dzi©kowa†. Cho† raczej szansy na takie przemy˜lenia nie widz© - wszak najtrudniej znale«† jakĄ˜ wad© u siebie samego.

CoSTa/marsmellow